Zestrzelenie boeinga nad Ukrainą. Cztery osoby oskarżone o zabójstwo
Przypomnijmy, chodzi o lot MH17, który 17 lipca 2014 roku zakończył się na terytorium Ukrainy po rozbiciu samolotu zestrzelonego pociskiem rakietowym BUK. W wyniku katastrofy zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi znajdujący się na pokładzie – łącznie 298 osób. Jak podaje BBC, holenderscy śledczy oskarżyli w związku z katastrofą cztery osoby. Zarzuty dotyczą trzech Rosjan: Igora Girkina, Siergieja Dubinskiego i Olega Pułatowa oraz Ukraińca Leonida Charczenkę. Wydano już międzynarodowe nakazy aresztowania. Prowadzony przez Holendrów Wspólny Zespół Śledczy (JIT) przekazał, że wspomniani mężczyźni mieli być odpowiedzialni za transport rakiety BUK użytej później do zestrzelenia samolotu MH17. Proces z ich udziałem ma rozpocząć się w marcu 2020 roku w Holandii.
Kreml odpiera zarzuty
– Powołują się na jakieś pogłoski, jakieś fałszywe dane – powiedział na początku maja 2016 roku rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odnosząc się do raportu dziennikarskiej grupy Bellingcat, w której pojawiła się teza o możliwych związkach Rosji z zestrzeleniem malezyjskiego boeinga w 2014 roku.
Analitycy Bellingcat przedstawili dokument, z którego wynika, że winę za zestrzelenie nad obwodem donieckim malezyjskiego boeinga MH17 ponosi dowódca jednostki rakietowej Zachodniego Okręgu Wojskowego Aleksiej Zołotow oraz jego zwierzchnicy: minister obrony Siergiej Szojgu i prezydent Rosji Władimir Putin.
Autorzy raportu opierali się wyłącznie na danych ogólnie dostępnych. Rosyjskie Ministerstwo Obrony nie ujawniło żadnej dokumentacji związanej z katastrofą samolotu. Brytyjscy eksperci i dziennikarze twierdzą, żę to 53. brygada rakietowych sił zbrojnych Rosji przetransportowała na Ukrainę wyrzutnię rakiet Buk, która posłużyła do zestrzelenia samolotu. Dodatkowo według przypuszczeń Bellingcat, obsługa wyrzutni także należała do tej brygady.
Na raport Bellingcat zareagował Kreml. – Rosyjskie władze wątpią w wiarygodność dokumentu i jednocześnie apelują, aby opierać się na oficjalnych danych udostępnionych przez rosyjskich ekspertów – stwierdził rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow dodając, że „na temat tragedii pojawiło się wiele danych, z których większość ma charakter spekulacji”. Oznajmił on także, że „pochodzenie i tożsamość tej grupy trzeba jeszcze ustalić".